Wybaczcie brak polskiej czcionki – nadal negocjuje z moim nowym komputerem… na razie on jest gora
Wczoraj bylam w Ilford – chyba liczy sie to miasteczko juz/jeszcze jako czesc Londynu – gdzie Wire Boutique, ktorego jestem czlonkinia mial swoje stoisko (sztand?). Nocnym pociagiem do Londynu, potem metro, potem znow pociag. Bylam i sie nie zgubilam! 😀 Normalnie sie nie gubie jako ze zostalam obdarowana wbudowanym naturalnym kompasem i z nawigacja problemow nie mam ale jednak siec metra londynskiego jest jedyna w swoim rodzaju…..
Bylo zimno. Bardzo zimno. BAAARRRRRDZOOOO ZIMNO!!! My, to znaczy ja i Cass – manadzerka grupy Wire Boutique – od 9 rano do tuz po 15tej siedzialysmy w namiocie z trzema scianami, wiec w zasadzie na dworze, przy temperaturze okolo +1 i upiornym wietrze. Przetrwalysmy w sumie dzieki mojemu spiworkowi i zapasowemu swetrowi. Spiwor wzielam na droge pamietajac, ze szkockie pociagi sa zazwyczaj niedogrzane a ja nie cierpie marznac, szczegolnie w nocy. Sweter mialam, tak na wszelki wypadek, choc i tak nie moglabym juz go na siebie wcisnac: mialam juz na sobie 5 warstw i po prostu nie wlazlby pod kurtke! Przydal sie za to Cass 🙂
Bizuteria w nowych eleganckich pudelkach wygladala cudnie:
zdjęcie: C. Lewis
zdjęcie: C. Lewis
zdjęcie: C.Lewis
Gdyby tylko nie bylo tak zimno…. Ludzie przemykali od sklepu do sklepu probujac sie choc troche ogrzac a ci, ktorzy jakims cudem jednak przystaneli kolo nas natychmiast kierowali swa uwage na Stardust – piekny, szalony i zapierajacy dech w piersiach naszyjnik zaprojektowany i wykonany przez Anne-Karin (Små BLå). Cena niestety tez zapiera dech jako ze naszyjnik zostal wykonany z cudnych blekitnych szafirow i drutu 14K goldfilled (srebro fortyfikowane zlotem, material 100 razy trwalszy od pozlacanego). Ci ktorzy zakladali, ze to tylko szklo i tani metal doznawali szoku! W sumie mieli prawo byc zszokowani – niecodziennie spotyka sie cos wartego funtow 783 lezace spokojnie na sztandzie ulicznym! Nie bylysmy do konca pewne czy to bylo najlepsze miejsce dla naszego stylu i cen….
Koniec koncow sprzedalysmy jedna ozdobe, juz jak zaczynalysmy sie zwijac, i byl to moj Mrozny Poranek (Frosty Morning) 😀 To niesymetryczny, delikatnie oksydowany naszyjnik z wielkim krysztalem akwamarynu (rzadki to okaz tej wielkosci), malenkimi akwamarynami i apatytami. Zostal kupiony jako prezent na 50te urodziny dla pewnej pani 🙂
Wire Boutique bedzie znow na kiermaszu w Ilford w przyszly piatek, a jutro i w przyszla niedziele w nowej galerii sztuki (za nic nie pamietam nazwy!), takze w Ilford. Tam juz bedzie ogrzewanie 😀
Teraz ide znow spac – po 2 nocach spedzonych w pociagu jestem nieco padnieta…