Droga Na Orkady Latem

Road To Orkney In Summer, originally uploaded by blue-almonds.

W rzeczywistości nie ma drogi ziemnej prowadzącej na Orkady. Aby się tam dostać z głównej wyspy brytyjskiej trzeba podróżować promem albo lecieć samolotem, większość ludzi wybiera jednak prom. Jesienią i zimą morze potrafi być tu bardzo kapryśne, a podróż nieprzyjemna. Pierwszą bransoletkę stworzyłam w październiku słuchając radia BBC Scotland informującego niemal co godzinę o opóźnionych bądź odwołanych promach. Wtedy miałam przed oczyma wzburzone morze zatrzymujące podróżnych na lądzie. Tym razem tworzyłam latem, więc surowość kształtu wraz z głębokim fioletem Ametystów i czernią oksydowanego srebra złagodziłam delikatnymi mlecznobiałymi Kamieniami Księżycowymi i ciemnobłękitnymi Cyjanitami. Ramka na kształt fali została uformowana i młotkowana ręcznie. Ponad 5 metrów cieniutkiego drutu tworzy pleciony wzór fali. Bransoleta została delikatnie spolerowana dla zachowania czarnej matowej patyny. Całość wykonana jest czystą techniką „wire wrapping” – bez lutowania.

Materiały: Srebro 0.925, AA Ametyst (Brazylia),
AA Kamień Księzycowy, AA Cyjanit

Pierwsza Komunia

W czasie pobytu w Polsce zostałam poproszona o wykonanie krzyżyka – prezentu pierwszokomunijnego dla dziewczynki.

krzyżyk 1

krzyżyk 2

Wykonałam go w białym srebrze (0.925) z dodatkiem maleńkich perełek słodkowodnych. Elegancki i koronkowy ale jednocześnie mały i prosty  – w sam raz na wielki dzień dla małej dziewczynki 🙂

Pod rządami Muzy…

Czasami to Ona rządzi w moim warsztacie, niepodzielnie… Tak jak dzisiaj kiedy pracowałam nad tym pierścionkiem. Wzór wymyślony – geometryczny i prosty, piękny trójkątny kaboszon agatu czeka na osadzenie i co? Jak tylko kończę plecenie pierścionkowej obrączki Muza postanawia, że ma dziś ochotę na naturalne, swobodne linie i najlepiej z bursztynem! Poddaję się gdy moja ręka zamiast po agat sięga po surowy kawałek bursztynu a palce zaczynają owijać delikatny falisty wzór… ech niech jej będzie. Dodam jeszcze tylko maciupeńki turmalin, błyszczący, najwyższej klasy; sekretnie osadzam go w środku bursztynu. Dla większego efektu i surowości – mocna oksydacja i polerowanie. Pierścionek „Rough Gold” (Surowe Złoto) gotowy.

350-2

350-5Materiał: srebro próby 925. Bursztyn o wymiarach 2×2.3cm, mikro-fasetkowany turmalin AAA ma 3mm.

rozmiar:  polski – 13, brytyjski – N, francuski – 52 3/4

Wyzwanie

Jak na pewno zauważyliście ostatnio rzadko pojawiałam się na blogu. Tak jakoś od początku roku byłam nieustannie zajęta… tym oto projektem:

tworzenie

Było to bardzo specjalne „zamówienie specjalne” 🙂 Dostałam bowiem któregoś dnia email z linkiem do piosenki Myslowitz „W Deszczu Maleńkich Żółtych Kwiatów” z zapytaniem, czy podjęłabym się wykonania naszyjnika inspirowanego tą piosenką. Podjęłam się 🙂 Do naszyjnika z czasem dołączył pierścionek i bransoletka tworząc komplet.

Jak widać nie wyplotłam aż tysiąca kwiatków, ale jest ich trochę, są żółte i są maleńkie. Naszyjnik wraz z pasującymi elementami został zaprojektowany tak, aby oddać naturalne delikatne kształty roślinne a ciemny kolor oksydowanego srebra nawiązuje do dość mocnej muzyki i na dodatek udało mi się nie odbiec zbyt daleko od projektu 🙂

Każdy kwiatek plotłam oddzielnie, płatek po płatku dodając maleńkich zółciutkich jaspisowych kuleczek i słodkowodnych perełek – te najmniejsze mają tylko 1mm średnicy!!! Każdy został zoksydowany, oszlifowany i wypolerowany na błysk. Ramkę plotłam osobno, po kolei łącząc i owijając poszczególne elementy cienkim srebrnym drutem i na koniec oksydując, szlifując i polerując… Kolejny etap: mocowanie kwiatuszków cieniutkim drutem, w zasadzie można powiedzieć, że zostały do ramki przyszyte. Łańcuszek też został zoksydowany, szlifowany i polerowany ręcznie ogniwo po ogniwie… Gdy całość była gotowa wypolerowłam ją jeszcze raz, ne błysk. Na początku naszyjnik miał być ozdobiony tanzanitowymi niebieskimi fasetkowanymi kropelkami, ale po oksydacji zostały one zamienione na bardziej pasujące i tajemnicze gładkie labradoryty.

Jestem szczęśliwa – projekt ukończony. Taki jak chciała klientka, taki który napawa mnie radością kiedy na niego patrzę.

Ten email, o którym wspomniałam na początku… ma datę 13go pażdziernika 2008… to był długi proces twórczy 😉

Tym razem dla mnie

Mówią, że szewc bez butów chodzi. No a jubiler bez ozdób! Za każdym razem kiedy mówiłam czym się zajmuję rozmówca lustrował mnie od stóp do głów a w końcu stwierdzał:”Powinnaś nosić swoją biżuterię”. Nie daj Boże miałam na sobie coś niemojego, bo wtedy natychmiast padało pytanie: „To twoje?” i musiałam tłumaczyć, że moje, ale nie ja jestem wykonawcą tylko właścicielem! Koniec z tym – mam w końcu swój osobisty pierścionek, który sama sobie uplotłam 🙂

Oczko kupiłam zeszłego lata w moim ulubionym warsztacie szlifierskim na Starym Mieście w Warszawie i jest to niezwykle piękny kwarc dymny o koniakowym odcieniu i nietypowym gwiazdkowym szlifie. Temat – zima ustępująca wiośnie. Po stronie zimowej siedzi malutki karmelowy turmalin, po stronie wiosennej zieloniutki wezuwian. Obie strony ozdobione są najmniejszymi chyba (1mm!!!) perełkami słodkowodnymi i reprezentują płatki śniegu w zimie i przebiśniegi wiosną. Strona wiosenna ma poza tym o jedną „gałązkę” więcej oplatającą oczko.

Osadzenie kamienia było nie lada wyzwaniem – to kaboszon, nie ma wywierconej dziurki! Tak wyglądały początki:

początki

A tak gotowy pierścionek, po zoksydowaniu:

"gniazdo"„gniazdo” kaboszona

Strona wiosennastrona wiosenna z mikro-fasetkowanym wezuwianem

strona zimowastrona zimowa z mikro-fasetkowanym turmalinem

pierścionek z górypierścionek z góry – dwie „gałązki” po stronie wiosennej (prawej).

Serce Secesji

Serce Secesji (Heart Nouveau) skończone 🙂

To asymetryczna misterna plecionka srebrnych drutów różnej grubości ozdobiona kuleczkami gładko polerowanych Lazurytów (czyli Lapis Lazuli) i Karneoli, mikro-fasetkowanych błyskających na błękitno Kamieni Księżycowych, karmelowymi maluśkimi Turmalinami i zakończona  nietypowym owalnym Lazurytem. Całość zawieszona na organzowej kremowej wstążce.

Serce Secesji 2

Serce Secesji 1